Z lęku do miłości/
Seksualność na widoku

01.04.21
W pizdu
Jestem tu dla ciebie. Chcę być przy tobie… I potrzebuję cię. Czysta życzliwość mnie do ciebie sprowadza… I współodczuwanie… I potrzeba bliskości. Która może się zadziać tylko w prawdzie.
Znam Twoją samotność. Znam ten lęk, który momentalnie staje u progu, gdy zalewa cię fala wściekłości: „Boże…, zaraz powiem coś, czego nie będę mogła sobie wybaczyć…!”
Znam to lodowate milczenie, którym próbujesz się odgrodzić, a którego odłamki zostają Ci w sercu.
Znam „Nienawidzę….!”. „Nienawidzę być matką! Nienawidzę być kurą domową! Zaraz wyjebię te brudne gary przez okno!”.
Widzę Cię. Widzę Twoje wydrążone spojrzenie. Oślepłe od gapienia się (oczami, uszami, wszystkimi zmysłami, no i myślami…!) w tę twoją miniaturę… Widzę za tobą przypalony szpinak i resztę burdlu w kuchni. A wczoraj tańczyłaś na szmacie do dwudziestej drugiej…
Czerwona koronkowa bielizna… Czerwona koronkowa bielizna…? Echt…? Naprawdę…? A może…
Wiem, że masz tam w różnych zakamarkach poupychane mgliste wspomnienia seksualnych wykwitów… No czułaś się wtedy piękna i czułaś swoją kobiecość w taki sposób, że igły nie włożysz – nie było miejsca na ż a d n e ale… Puszczenie kontroli ma taki słodki smak…
Wiem, że obwiniając ją w półmyślach, że odebrała ci to, to i to…, czujesz, że tak naprawdę, obwiniasz siebie, że nie potrafisz być świętą i kurwą zarazem. Zdecydowanie bardziej kurwą niż świętą. Świętą nigdy-przenigdy. Dziękuję – postoję. Promieniem słonecznym, który wpadł przez kuchenne okno i milczącą księżycową ciemnością z zuchwałym spojrzeniem, ciepłym, lepkim kroczem, gęsią skórką, dygoczącym sercem.
Pamiętam nabrzmiałe obie siostrzane pary warg zapamiętane jako moment niepodważalnego poczucia własnego kobiecego piękna… Monarchia absolutna kobiecości.
Zbroja bohaterki śpi u moich stóp… A ja idę popływać nago w jeziorze.
małgo rosa
Agnieszce Narloch, Ani Szeligowskiej, Justynie Menke
Bordowy kapelusz: https://zrzutka.pl/skg34e