
Listy do więzienia
01.01.2021
Cześć Kochana!
Dzisiaj, gdy już stałam nad brzegiem jeziora na „swoim stanowisku” patrząc jak przepływa przede mną rodzina łabędzi, usłyszałam za sobą dosyć wesołą – przynajmniej tak we mnie wybrzmiewała…, ze względu na intonację, czy nie wiem co tam… – rozmowę po włosku. Zorientowałam się, że ta włoskojęzyczna gromadka zatrzymała się nade mną na parkowej ścieżce biegnącej wokół jeziora i wówczas moja głowa samoistnie odwróciła się w ich stronę. Moje przelotne spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem młodej kobiety, uśmiechnęłyśmy się do siebie i po krótkiej jak mrugnięcie chwili znów patrzyłam na jezioro.
Gdy zanurzyłam się w wodzie powyżej pasa, usłyszałam jakiś okrzyk. Zdawało mi się, że w tym okrzyku ktoś się równocześnie wzdryga i zachwyca. To jest, odniosłam to do siebie… Nie wiem, czy słusznie… Na pewno ten okrzyk dobiegł mnie od grupy Włochów.
Gdy ubierałam się na ręczniku rozłożonym na małej matce, parkową ścieżką w odwrotnym kierunku niż wcześniej Włosi szły dwie Niemki w podeszłym wieku. Jedna z nich spojrzała na mnie przyjaźnie, nasze usta poruszyły się w jakimś niemym powitaniu. Ja bezgłośnie powiedziałam Morgen…, co miało znaczyć: Szczęśliwego Nowego Roku.
Czekam tu na Ciebie.
Gdy wyjdziesz, pójdziemy na kwietną rozkołysaną łąkę… Będziemy po niej chodzić boso… Zachodzące słońce ozłoci nam powieki…
małgo rosa
Ilustracja: Katsushika Hokusai, „Sarumaru Dayu” from the series „100 Poems by 100 Poets”
Jeśli ewentualnie…, bordowy kapelusz tutaj: https://zrzutka.pl/skg34e