W zanadrzu
03.01.2022
Ruchy tektoniczne
Siedzą na ziemi porośniętej trawą, na odsłoniętej piersi wzgórza, pod bezchmurnym czołem nieba. Wiatr tańczy i śpiewa. Czyli się modli. Plecy jednej opierają się o plecy drugiej. I tył głowy jednej o tył głowy drugiej.
– Wiesz… – szepcze brunetka – jakby to powiedzieć…, gdy to jeszcze pod ziemią… Ale czuję to już, wiesz… Czuję, że to jest możliwe, żebyśmy zrobiły tę wystawę kur… I więcej – czuję, że to jest możliwe, żebyśmy poszły w tym kierunku…, gdzie kury gdaczą… Gdzie zachwyt dla kurzego gdakania… Wiesz, że nie można o tym za wiele gadać, nie…? W każdym razie nie teraz…, jeszcze nie teraz…
– Wiem… – odszeptuje blondynka.
– Ale wiesz… Tam wewnątrz coś się znów się ździebko przesunęło… Poczułam to po prostu… To tak, jakbym oczy przetarła… Jakbym kolejny okruch snu z oczu strząsnęła… Nikt nas nie przypisał do naszej historii jak chłopa pańszczyźnianego do ziemi… – brunetka milknie. Dzielą chwilę milczenie jak chleb.
– Może trzeba wygłaskać się od wewnątrz…, żeby sobie pozwolić… – dodaje brunetka.
małgo rosa
Anecie Wanickiej- Lietzow